0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga KucharskaIlustracja: Iga Kuch...

Ciężki, czekoladowy, słodki z leciutkim posmakiem wytrawnej goryczy. Taki jest właśnie tort Sachera. Kolejne warstwy ciemnobrązowego ciasta przełożone są morelową marmoladą, a szczyt zwieńcza błyszcząca glazura. Iście cesarska rozpusta, mówi sybaryta. Iście masochistyczna idea erotyzmu cierpiącego, łączącego w sobie słodycz z posmakiem goryczy – mówi zwolennik bolesnych pieszczot.

I tak, dzięki monarchii austro-węgierskiej, do historii kultury przeniknęły dwie postaci o podobnie brzmiących nazwiskach. Ledwie kilkunastoletni Franz Sacher, korzystając z nagłego zastępstwa głównego kucharza, opracował w 1832 roku recepturę niezwykłego deseru dla księcia Klemensa von Metternicha. Natomiast kilka lat później przyszedł na świat Leopold Ritter von Sacher. Dziadek chłopca wymusił na rodzicach, aby do nazwiska po ojcu dołączyć jeszcze rodowe matki Masoch, dla zachowania dziedzictwa. W przyszłości miało to i ten wygodny aspekt, że odróżniało Sachera pisarza od Sachera cukiernika. Do dzisiaj funkcjonuje w mowie potocznej termin masochizm, a nie sacheryzm.

„Powieści skąpane we krwi mojego serca”

Wróćmy jednak do początków, czyli do świata dziewiętnastowiecznej Galicji. Te wschodnie rubieże Cesarstwa, oddalone od Wiednia, Pragi czy nawet Krakowa, rządziły się wewnętrznymi prawidłami, zdawałoby się nadrzędnymi nad jurysdykcją monarchy. Mniejsze i większe miasteczka, z ich senną atmosferą, duszącym powietrzem i kulturowym tyglem, możemy zobaczyć, a nawet poczuć dzięki twórczości takich pisarzy, jak Joseph Roth, Bruno Schulz czy właśnie wyprzedzający ich o pokolenie Sacher-Masoch.

Otwórz oko

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zaangażowanych Czytelników OKO.press Zaloguj się lub załóż darmowe (na zawsze!) konto.

Wróćmy jednak do początków, czyli do świata dziewiętnastowiecznej Galicji. Te wschodnie rubieże Cesarstwa, oddalone od Wiednia, Pragi czy nawet Krakowa, rządziły się wewnętrznymi prawidłami, zdawałoby się nadrzędnymi nad jurysdykcją monarchy. Mniejsze i większe miasteczka, z ich senną atmosferą, duszącym powietrzem i kulturowym tyglem, możemy zobaczyć, a nawet poczuć dzięki twórczości takich pisarzy, jak Joseph Roth, Bruno Schulz czy właśnie wyprzedzający ich o pokolenie Sacher-Masoch.

Wszyscy trzej opisywali otaczającą rzeczywistość Galicji w przefiltrowany przez siebie sposób. Być może najstarszy z nich, autor słynnej „Wenus w futrze”, był paradoksalnie najbliższy kategorii realistycznego opisu.

Niemniej, zajmując się osobą Leopolda Sacher-Masocha, wciąż napotykamy na niedomówienia i braki faktograficzne. A wskutek percepcji jego specyficznej twórczości, zaciera się granica pomiędzy biografią a wykreowanym bohaterem, często tak niebezpiecznie bliskim alter ego literata.

Pisarz sam dokonuje autoprezentacji: „Wszystkie moje powieści, jeśli nie dotyczą materiału historycznego, rodzą się z mojego życia, skąpane we krwi mojego serca”. I daje nam swego rodzaju przyzwolenie na mniej lub bardziej delikatne grzebanie w życiorysie. Nie zamierza jednak niczego ułatwiać, plącze tropy, myli ślady i sam zdaje się nie rozróżniać, co jest faktem, a co zmyśleniem.

;

Udostępnij:

Marta Panas-Goworska Andrzej Goworski

Duet pisarski, akronim MAGowie. Ich inspiracją jest Wschód, który jak Średniowiecze Fernanda Braudela wciąż pisze. Publikują m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Newsweeku”, współpracują z kwartalnikiem literacko-artystycznym „Akcent”. Autorzy książek m.in. „Naukowcy spod czerwonej gwiazdy", „Grażdanin N.N}. i „Inżynierowie Niepodległej", a także „Naznaczeni przez rewolucję bolszewików" (pod red. Piotra Nehringa). Prywatnie małżeństwo i rodzice czwórki dzieci, mieszkają w Warszawie.

Komentarze