0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Orzeczenie w tej sprawie opublikowano na stronie SN w czwartek 25 kwietnia 2024 roku. Dotąd było ono niejawne, bo prokuratura wniosła o utajnienie tej sprawy. Media apelowały jednak, by odtajnić samo orzeczenie, bo sprawa ze względu na użycie Pegasua jest precedensowa. Dotyczy też znanej prokuratorki Ewy Wrzosek – na zdjęciu u góry – która ostro krytykowała prokuraturę Zbigniewa Ziobry.

Orzeczenie bezpośrednio dotyczy stołecznej prokurator Małgorzaty M., ale jego tezy mają też przełożenie na sytuację prawną Ewy Wrzosek, która się z nią kontaktowała. Obu prokuratorkom zarzuty za przekazywanie materiałów ze śledztwa chciała stawiać Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Z tego powodu wystąpiła o uchylenie im immunitetu do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Najpierw Izba 26 kwietnia 2023 roku odmówiła uchylenia immunitetu Małgorzacie M. Orzeczenie wydał legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz, który jest też prezesem tej Izby. Nie było wiadomo, dlaczego nie ma zgody na ściganie M. Ale już wtedy pisaliśmy w OKO.press, że nie popełniła ona przestępstwa.

Od tego prokuratura odwołała się do 3-osobowego składu nowej Izby, działającego jako sąd II instancji. Niedawno odwołanie zostało wycofane. Zdecydowało o tym nowe kierownictwo Prokuratury Regionalnej w Szczecinie i nowy referent tej sprawy. Dlatego orzeczenie ws. Małgorzaty M. stało się ostateczne i teraz zostało odtajnione oraz opublikowane na stronie SN.

Przeczytaj także:

Niezależnie od tej sprawy nowa Izba SN procedowała drugi wniosek za to samo, ale dotyczący uchylenia immunitetu prokuratorce Ewie Wrzosek. Tę sprawę prowadził legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski. Ale do teraz jej nie zakończył. Tydzień temu wniosek w jej sprawie został wycofany.

Zrobiła to Prokuratura Regionalna w Łodzi, której przekazano sprawę do prowadzenia i do dalszej decyzji. A ta po analizie obecnie ujawnionego orzeczenia ws. Małgorzaty M. i po przeprowadzeniu nowych czynności dowodowych uznała, że należy ponownie ocenić zachowanie Wrzosek pod kątem tego, czy złamała prawo.

We wtorek 23 kwietnia 2024 roku na skutek cofnięcia wniosku, nowa Izba SN umorzyła postępowanie w tej sprawie. Oznacza to, że nie ma wniosku o uchylenie immunitetu, a ostateczną decyzję, co dalej ze sprawą, podejmie prokuratura.

Legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz z nowej Izby SN. To on jako jednoosobowy sąd odmówił uchylenia immunitetu prokuratorce Małgorzacie M. I to jego orzeczenie opublikowano teraz na stronie SN. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jakie zarzuty chciała stawiać prokuratura

Prokurator Ewa Wrzosek na co dzień pracuje w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Jest członkinią stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia. Znana jest z ostrej krytyki Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry i jego stronników. Jest aktywna na platformie X. Chciała też prowadzić śledztwo ws. prezydenckich wyborów kopertowych w czasie epidemii. Sprawę szybko jej odebrano i umorzono.

Wrzosek była też w styczniu 2021 roku karnie delegowana do pracy w Śremie pod Poznaniem. Wtedy do pracy nawet kilkaset kilometrów od domu zesłano grupę prokuratorów z Lex Super Omnia. W czasie delegacji CBA – za zgodą sądu – włamało się przy pomocy Pegasusa na jej telefon.

W grudniu 2022 roku Prokuratura Regionalna w Szczecinie wystąpiła do Izby Odpowiedzialności Zawodowej o uchylenie immunitetu jej oraz Małgorzacie M., wówczas zastępczyni szefa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz.

Obu prokuratorkom chciano postawić zarzuty w związku z przekazywaniem informacji ze śledztwa dotyczącego dwóch wypadków autobusów w Warszawie. Doszło do nich w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi w połowie 2020 roku. W wyborach na prezydenta kraju startował wówczas prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Oba wypadki zostały wykorzystane do uderzania w niego w mediach.

Zarzucano mu brak nadzoru nad komunikacją miejską. Oba autobusy, które brały udział w wypadkach należały do firmy Arriva, która świadczyła usługi na zlecenie miasta.

Śledztwa ws. wypadków prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz, której wiceszefową była właśnie Małgorzata M. Według szczecińskiej prokuratury Ewa Wrzosek dostała od niej informacje o postępach w śledztwach dotyczących wypadków i przekazała je dalej do urzędnika ratusza, by trafiły do Trzaskowskiego. Prokurator Wrzosek znajomości z Małgorzatą M. – do której zwróciła się o informacje – nie wypierała się, ale nie przyznała się do zarzucanych jej czynów.

Z opublikowanego orzeczenia nowej Izby wynika, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie chciała za to postawić Małgorzacie M. zarzut przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego i zarzut ujawnienia materiałów ze śledztwa (czyn z artykułu 266 paragraf 2 kodeksu karnego). Podobne, tylko bardziej rozbudowane zarzuty chciała stawiać Ewie Wrzosek.

Prokuratura zarzuca ujawnienie poniższych danych ze śledztwa:

  • wyników badań krwi i moczu na obecność narkotyków i alkoholu, przeprowadzonych u podejrzanego kierowcy autobusu;
  • treści wyjaśnień podejrzanego i kwalifikacji prawnej przedstawionego mu zarzutu;
  • treści przeprowadzanych w sprawie czynności dowodowych;
  • treści uzupełniającej opinii toksykologicznej;
  • treści zeznań świadka i charakteru relacji łączącej świadka z podejrzanym;
  • terminu i przebiegu posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania;
  • decyzji w przedmiocie wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Były szef Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Artur Maludy i prokuratorka Agata Badura. Oboje popierali uchylenie immunitetu Ewie Wrzosek i Małgorzacie M. Pod koniec władzy PiS Maludy został awansowany do Prokuratury Krajowej, a po zamianie władzy stracił stanowisko szefa prokuratury. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Nowa Izba SN: Użycie Pegasusa legalne

Z ujawnionego teraz na stronie SN orzeczenia Izby Odpowiedzialności Zawodowej – ws. odmowy uchylenia immunitetu prokuratorce Małgorzacie M. – wynika przede wszystkim, że w tej sprawie stosowano Pegasusa. Na pewno został użyty wobec Ewy Wrzosek. Nie wiadomo, czy stosowano go wobec Małgorzaty M.

Z orzeczenia wynika jedynie, że w aktach są dowody zdobyte przy jego pomocy. I co ważne, zgodę na inwigilację dały w 2021 roku stołeczne sądy okręgowy i apelacyjny. Z orzeczenia nie wynika jednak, czy sądy te wiedziały, że zgadzają się na Pegasusa.

Legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz napisał w uzasadnieniu do orzeczenia: „Dowody zgromadzone w niniejszej sprawie, wymienione wyżej, zostały uzyskane zgodnie z przepisami polskiego prawa dowodowego. Dotyczy to również informacji uzyskanych w wyniku kontroli operacyjnej zarządzonej przez uprawnione do tego sądy”.

I dalej: „Podnieść w tym miejscu trzeba, że art. 17 ust. 5 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, czy art. 19 ust. 6 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, jak też przepisy normujące działalność innych służb ochrony porządku publicznego oraz służb specjalnych, opisują zasadniczo rodzaje informacji lub danych, jakie mogą być pozyskiwane w trybie kontroli operacyjnej, a następnie wykorzystane jako dowody w postępowaniu karnym, nie wskazują środków technicznych, które miałyby zapewnić ich uzyskanie”.

I jeszcze jeden fragment orzeczenia: „Wydaje się, że w dobie szybkiego postępu technologicznego wyliczenie w ustawie takich środków technicznych nie jest możliwe. Przykładowo można wskazać rozwój w obszarze tzw. oprogramowań szpiegujących, niewymagających współpracy z operatorem GSM, pozwalających poprzez »infekowanie telefonów«, na kopiowanie wysyłanych lub odbieranych wiadomości, zbieranie zdjęć, nagrywanie rozmów, aktywowanie mikrofonu, aby podsłuchać rozmowy, uruchamianie kamery, aby nagrywać to, co dzieje się wokół danej osoby, umożliwiających dostęp do tzw. materiałów »historycznych«, czyli z okresu przed zainstalowaniem takiego oprogramowania, posiadających opcję »samozniszczenia«, czyli niepozostawiających śladów w »zainfekowanym« urządzeniu”.

Sędzia Wiesław Kozielewicz przypomniał ponadto, że prawo karne nie zabrania obecnie wykorzystania nielegalnie zdobytych dowodów tzw. owoców zatrutego drzewa. Wynika to ze zmian, jakie wprowadził PiS.

Nowa Izba SN: Prokurator M. nie popełniła przestępstwa

Mimo uznania, że dowody wykorzystane w tej sprawie – zdobyte przy pomocy Pegasusa – są legalne, sędzia Wiesław Kozielewicz orzekł, że nie ma jednak podstaw do uchylenia immunitetu prokurator M.

Ocenił bowiem, że nie ma dostatecznie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, które można przypisać danej osobie. A jest to konieczny warunek do przedstawienia zarzutów karnych. Sędzia ocenił, że można rozważać jedynie podejrzenie popełnienie czynu dyscyplinarnego uchybienia godności urzędu prokuratora. Z tego powodu odmówiono uchylenia immunitetu Małgorzacie M.

Sędzia Kozielewicz przypomniał, że w środowisku prokuratorów od lat wymieniano się informacjami ze śledztw „co niejednokrotnie powodowane jest potrzebą zasięgnięcia opinii innego prokuratora odnośnie problemów faktycznych i prawnych pojawiających się w prowadzonym, czy nadzorowanym postępowaniu”.

I choć jest zakaz ujawniania materiałów ze śledztwa, to sędzia SN Kozielewicz uznał, że „Takie przekazywanie przez prokuratorów innym prokuratorom informacji, uzyskanych w związku z wykonywaniem przez nich czynności służbowych, jak się wydaje, musi być akceptowane na zasadzie działania w granicach swoistego zwyczaju, czyli przyjętych w środowisku zawodowym prokuratorów reguł postępowania w tego rodzaju kwestiach”.

Zwyczaj wyłącza bezprawność, działa na korzyść podejrzewanych. Ale w ocenie sędziego Kozielewicza zachowanie obu prokuratorek wykraczało poza ten zwyczaj. Więc nie ma on tu zastosowania.

Sędzia Kozielewicz uznał jednak, że rozmowy pomiędzy M. i Wrzosek nie wyrządziły szkody śledztwu prokuratury. Bo te od samego początku toczyło się przy otwartej kurtynie. Policja i prokuratura na bieżąco przekazywały prasie ustalenia ze śledztwa. Również te, które M. przekazała Wrzosek. Nie mogło to więc w żaden sposób utrudnić śledztwa.

OKO.press o tym, że przekazywane informacje były ogólnodostępne i, że nie jest to przestępstwo, pisało już w grudniu 2022 roku. Czyli w momencie złożenia wniosku o uchylenie immunitetu.

Sędzia Kozielewicz zauważył, że jeśliby nawet uznać, że przekazanie tych informacji naraziło na szkodę śledztwo, to i tak brak byłoby podstaw do uchylenia immunitetu. Bo czyn ma znikomą szkodliwość społeczną – nie wyrządził szkody śledztwu i go nie utrudnił. Czyli nie ma przestępstwa.

Po złożeniu wniosku o uchylenie immunitetu Małgorzata M. straciła stanowisko wiceszefowej Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz i była zawieszona przez pół roku. Wrzosek była zawieszona przez blisko rok. Jej zawieszenie uchyliła Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, uznając je za bezpodstawne i naruszające prawo. Obu prokuratorkom w związku z tą sprawą założono sprawy dyscyplinarne.

Prokuratorka Ewa Wrzosek i jej obrońca, stołeczny prokurator Jarosław Onyszczuk. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze